"KIEDY ODSZEDŁEŚ' JOJO MOYES


tytuł: "Kiedy odszedłeś"
autor: Jojo Moyes
Cykl: Lou Clark (tom 2)
tytuł oryginału: After You
tłumaczenie: Nina Dzierżawska
liczba stron: 496
ISBN: 978-83-240-3573-1
data wydania: 6 czerwca 2016
wydawnictwo: Znak literanova
https://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,8336,Kiedy-odszedles

Niektórzy bohaterowie książek stają się nam bardzo bliscy. W moim przypadku tak było z Louisą Clark, bohaterką bestselleru "Zanim się pojawiłeś". Książka ta zrobiła na mnie duże wrażenie i bardzo polubiłam tę zakręconą dziewczynę. Choć czasami wkurzało mnie jej zachowanie i wielokrotnie postąpiłabym nieco inaczej. Dlatego kiedy ukazała się druga część jej przygód, chętnie po nią sięgnęłam.
Z seriami tak już jest (zwłaszcza kiedy pierwsza część jest bardzo dobra), że trudno utrzymać wszystkie części na podobnym poziomie. Moje oczekiwania nie były wiec za wysokie, dlatego nie rozczarowałam się za bardzo. Ujmę to tak: miło było po raz kolejny spotkać się z Lou :)

"Kiedy odszedłeś" to opowieść o tym, jak trudno podnieść się po stracie kogoś bliskiego, na nowo odnaleźć się w teraźniejszości... Okazuje się, że to nie łatwe i często potrzebna jest pomoc kogoś, kto pomoże nam spojrzeć na świat inaczej niż przez pryzmat utraconej osoby. To nie znaczy jednak, że można zapomnieć, po prostu trzeba nauczyć się żyć ze stratą. Wydaje mi się, że to także opowieść o potrzebie poczucia przynależności i miłości.

Szczerze mówiąc nie wyobrażałam sobie co może dalej stać się z Lou... Autorka potrafiła mnie jednak zaskoczyć😊 W książce pojawia się sporo nowych wątków i zwrotów akcji. Zdradzę tylko tyle, ze Lou wraca do swojego rodzinnego domu (jej rodzina okazuje się być jeszcze bardziej pokręcona) i zaczyna chodzić na spotkania dla ludzi, którzy stracili bliskich.

Muszę przyznać, że lubię styl Jojo Moyes, jej książki mają niepowtarzalny klimat. Połączenie trudnych tematów, a także zwykłych codziennych problemów z humorem i dystansem.

"Ostatecznie tego właśnie wszyscy chcieliśmy, uwolnić się od smutku. Wydostać się na powierzchnię z tych mrocznych zaświatów, gdzie połowa naszego serca tkwiła pod ziemią albo była uwięziona w małej porcelanowej urnie."

"Tańczyłyśmy, jakby w naszym życiu nie istniało nic innego. Rany, to było wspaniałe uczucie. Zapomniałam, jaka to radość po prostu istnieć; zatracić się w muzyce, w tłumie ludzi, w poczuciu, ze jest się jedną, wspólną, organiczną masą, ożywioną przez pulsujący rytm."

"Patrzyliśmy na zachodzące powoli słonce i na coraz dłuższe cienie pełzające w naszą stronę, a ja myślałam o dachach Nowego Jorku i o tym, że nikt tak naprawdę ie jest wolny. Niewykluczone, że wszelka wolność- fizyczna, osobista- możliwa jest tylko kosztem kogoś albo czegoś innego."

"Dzieląc się z innymi naszymi wspomnieniami, smutkami i drobnymi zwycięstwami, uczymy się przede wszystkim, że smutek to nic złego.  Że można czuć się zagubionym. Albo rozgniewanym. Że nie ma nic złego w odczuwaniu mnóstwa rzeczy, których inni ludzie być może nie rozumieją, i to przez długi czas. Każdy ma swoją własną drogę."



Komentarze