"CZTERY PŁATKI ŚNIEGU" Z PRZYMRUŻENIEM OKA W OCZEKIWANIU NA ŚWIĘTA

tytuł: "Cztery płatki śniegu"
autor: Joanna Szarańska
seria: Cztery płatki śniegu (tom 1)
liczba stron: 336
ISBN: 978-83-7973-6792-2
data wydania: 08.11.2017


Coraz bliżej święta, a bohaterowie książki mają mnóstwo problemów do rozwiązania przed ich nadejściem. Poznajemy ludzi, który mijają się na klatce schodowej bloku, w którym (w większości) mieszkają. Są jednak tak zajęci własnymi sprawami, że nie mają czasu przystanąć i porozmawiać z sąsiadami. Mają rzeczywiście rozmaite troski na głowie: żona podejrzewa męża o zdradę, mąż podejrzewa żonę, młoda matka ma dość teściowej i jej "dobrych rad", kobieta bardzo pragnie dziecka, nauczyciel zakochuje się w matce swojej wychowanki, samotna matka, która ma wciąż za mało czasu dla swojego dziecka, Na czele tej całej gromadki stoi żwawa staruszka: samozwańcza dozorczyni bloku, która " dbała o ład, porządek i ... moralność lokatorów". Jest także jeden bohater, którego można śmiało nazwać Ebenezer'em Scroog'em tej powieści. Tak chorobliwie oszczędny, że wylicza sobie, a co gorsza swojej żonie każdy wydany grosz, każde ziarenko cukru, a co najgorsze przelicza wszystko na pieniądze, kalkuluje nawet opłacalność posiadania dziecka. To właśnie on powiedział, że padają "cztery płatki śniegu na krzyż" i być może stąd wziął się tytuł książki? :)

"Glansujesz mieszkanie na błysk, ale zapuściłaś swoje małżeństwo. Pokryło się kurzem. Może nawet i rdzą."

***
"Jestem w takim wieku, że Bóg mi rano w okno macha i pyta: idziesz w końcu? Znaczy jedną noga po tamtej stronie jestem." 

***
"Ich pożycie małżeńskie było szare jak blok z wielkiej płyty, a na romantyczną kolację ostatni raz poszli, kiedy Polsat nadawał Czarodziejkę z Księżyca." 

***
"Bo jesteś ślepa jak kret w Teksasie."

Rozdziały są bardzo krótkie, akcja dynamiczna, bardzo szybko przeczytałam tę książkę. Na początku trudno się połapać w ilości bohaterów, ale szybko wszystko staje się jasne, bo są oni ze sobą powiązani i tak naprawdę mamy przedstawionych 5 oddzielnych historii. Każda dotyczy innych zagadnień i ma własne zakończenie.

Autorka podchodzi do przedstawionych problemów z dużym dystansem, opowieść jest okraszona sporą dawką humoru. Zakończenie jednak jest zdecydowanie bardziej "na poważnie". Jest smutne i refleksyjne. Tzn. cała historia kończy się pozytywnie, ujawniony zostaje jednak jeden niespodziewany wątek, który dla mnie okazał się bardzo poruszający.

"Sałatki i ciasta nie są najważniejsze. Święta to nie potrawy postawione na stole, to ludzie, którzy gromadzą się wokół niego." 

Jeden moment według mnie jest zdecydowanie przesadzony i wręcz groteskowy. Chodzi o wątek, w którym żona podejrzewa męża o zdradę i zastawia na niego zasadzkę. Według mnie autorka przesadziła z komizmem tej sytuacji i wyszło dość nieciekawie. Poza tym podoba mi się styl pisarki i chętnie sięgnę po inna książkę spod jej pióra.

"Wsłuchaj się w siebie. W swoje marzenia. W swoje pragnienia. Zapytaj samą siebie, jak powinnaś postąpić, aby w końcu być szczęśliwą!" 

okładka

okładka tył



Komentarze