"ŻONA MIĘDZY NAMI" CZYLI DOMESTIC THILLER


okładka Żona między nami

tytuł: Żona między nami
autor: Greer Hendricks & Sarah Pekkanen
tytuł oryginału: The Wife Between Us
tłumaczenie: Marta Faber
liczba stron: 432
ISBN: 978-83-8116-353-8
data wydania: 2018
wydawnictwo: Zysk i S-ka


"Żona między nami" to jedna z niewielu książek, które przeczytałam z bardzo modnego obecne gatunku "domestic thriller" czy "domestic noir". Co to takiego? Mówiąc wprost to thiller psychologiczny, którego akcja często rozgrywa się w domu, między bliskimi sobie ludźmi. To w tym wszystkim jest takie przerażające; bowiem oprawcą okazuje się osoba, którą bardzo dobrze znamy. Książki tego typu dają mi sporo do myślenia: jak dobrze znamy swoich bliskich? Co tak naprawdę siedzi w ludziach, którzy żyją obok nas?

Już sam opis na okładce mnie zainteresował:

"Niczego nie zakładaj. Podczas lektury pomyślisz, że to książka o zazdrosnej byłej żonie. I że ma obsesje na punkcie swojej następczyni - pięknej i młodej kobiety. Nic nie jest takie, jakie się wydaje. Czytaj miedzy kłamstwami..."

Sprawił on, że od pierwszych stron zaczęłam w głowie układać wszystkie możliwe scenariusze tej historii i podważać wszystkie nasuwające się wnioski. Rzeczywiście w pierwszych rozdziałach autorkom udało się wzbudzić wrażenie, że to kolejna książka o zranionej, zdesperowanej kobiecie po nieudanym związku. Muszę jednak przyznać, że kilka razy  autorkom udało się wprowadzić mnie w błąd :) Bardzo skutecznie manipulują one czytelnikiem.W książce jest kilka momentów przełomowych, które zmieniają całą historię.

To książka o tym jak nasze wyobrażenia o "idealnym związku" i o ludziach daleko odbiegają od rzeczywistości. O zwykłej dziewczynie, która znalazła się w "bajce", obok wymarzonego "Księcia", "zbyt dobrego, by mógł być prawdziwy". Opowieść o skomplikowanych relacjach, o traumie i lękach, których nie można się pozbyć. Jak ciężko nam pogodzić się z przeszłością.

***
"Zaledwie godzinę wcześniej Nellie wdychała zapach smażonej cebuli dochodzący z mieszkania sąsiadki i uderzyła się w palec u stopy o sześciopak dietetycznej coca-coli zostawiony przez Samanthę przy drzwiach. Ona- dziewczyna, która była podekscytowana, kiedy klient dał jej dwadzieścia pięć procent napiwku lub w sklepie z tanią odzieżą znalazła dżinsy firmy Hudson- w jakiś sposób wkroczyła w całkiem nowe życie."

"Maił tak nienaganne maniery, że wydawały się niemal wyuczone i odegrane. Potrafił się odnaleźć w każdej rozmowie- nieważne, czy gawędził z taksówkarzem, czy ze skrzypkiem w filharmonii na wydarzeniu zorganizowanym na cele dobroczynne. Wiedział, jak z gracją posługiwać się wszelakimi srebrami stołowymi i wymienić olej w samochodzie. (...) Wydawał się jej kameleonem, typem człowieka, który bez wysiłku wpasowuje się w każdą sytuację i miejsce."
***

Ponadto udało mi się poczuć klimat jak w amerykańskim thrillerze: zachmurzone niebo, zatłoczone ulice Nowego Jorku, albo spokojne przedmieścia pełne bogatych, wielkich domów, których powierzchnia jest nieadekwatna do liczby mieszkańców.

***
"(...) strzeliste budynki, strzępki rozmów w wielu językach, pędzące ulicami żółte taksówki, nawoływania ulicznych sprzedawców oferujących wszystko, począwszy od precli aż po podróbki torebek Gucciego."
"Ciągnie mnie do Nowego Jorku z jego ośmioma milionami mieszkańców. Znałam to miasto z odwiedzin u ciotki Charlotty. Tam młoda kobieta, która już swoje przeżyła, mogła zacząć od nowa. Autorzy tekstów pisali o tym mieście żarliwe piosenki, pisarze osadzali w nim akcje swoich powieści, a aktorzy przekonywali o swojej miłości do niego w nocnych wywiadach. Miasto możliwości. I miejsce, w którym każdy mógł zniknąć."
***

Moje wnioski, po przeczytaniu tej książki: nie ma ludzi idealnych, a w związku  podstawą jest szczerość i rozmowa :) :) :)



Komentarze